Piotr Rubik powrócił do ojczyzny z Ameryki, ale na lotnisku czekała go niemiała niespodzianka

Pochodzący z Polski muzyk i kompozytor, Piotr Rubik, wrócił niedawno z USA do swojej ojczyzny. Niestety, witało go nieprzyjemne zdarzenie na lotnisku. Okazało się, że nie wszystko poszło zgodnie z planem i Piotr opisał całą sytuację.

Piotr Rubik, razem ze swoją żoną Agatą, formalizowali swoje małżeństwo w 2008 roku. Ich rodzina składa się z dwóch córek – Heleny, która ma 14 lat i Alicji w wieku 10 lat. Rodzina kompozytora przeniosła się do Miami na Florydzie jakiś czas temu, gdzie Rubik rozwija nowe przedsięwzięcie biznesowe.

Przed kilkoma dniami Agata Rubik podała do wiadomości, że jej mąż będzie musiał tymczasowo opuścić Stany Zjednoczone. Przed wyjazdem, Piotr Rubik nabył duże ilości produktów spożywczych dla swoich najbliższych. Kosztowało go to jednak sporo – 1,70 dolarów (czyli około 7 złotych) za wodę, 5 dolarów (około 20 złotych) za ser żółty, 3 dolary (około 12 złotych) za jogurt, a 6 dolarów (czyli około 25 złotych) za kurczaka.

Sytuacja skomplikowała się dla Piotra Rubika po przylocie do Polski. Na lotnisku w Warszawie czekała go niemiła niespodzianka – okazało się, że jego walizki nie dotarły razem z nim. Kompozytor relacjonował to na bieżąco: „Bezpieczne lądowanie, ale moje bagaże niestety nie dotarły. Następna możliwość to o godzinie 15, kiedy przylatuje kolejny samolot z Nowego Jorku. Mam nadzieję, że wtedy moje rzeczy dotrą, jeżeli nie, muszę szybko organizować swoje rzeczy na koncert”.

Na szczęście dla muzyka, sytuacja uległa poprawie – udało mu się odzyskać swoje torby z następnego samolotu. Wyraził swoją wdzięczność dla osób zaangażowanych w odszukiwanie jego bagażu: „Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi odnaleźć moje walizki”.