Pożoga w sąsiedztwie rosyjskiej elektrowni zatopiła Petersburg w dymie

W okolicy Południowej Elektrowni Cieplnej znajdującej się na terenie Petersburga, w Rosji, doszło do gwałtownego pożaru. Zwróciły na to uwagę liczne media, które donosiły o imponującym kominie dymu, widocznym z wielu odległych miejsc.

Kiedy zegar pokazał 10.45 (czas lokalny, czyli 8.45 czasu polskiego), rosyjskie źródła informacyjne podały wiadomość o wybuchu pożaru w obrębie elektrowni. Wypuścili nawet filmy dokumentujące kłębiący się nad Petersburgiem dym.

Jednak kilka momentów później, kremlowskie media zaczęły negować te wiadomości, twierdząc, że nie elektrownia jest miejscem pożaru, a budowla leżąca w jej otoczeniu. Urząd ds. Sytuacji Nadzwyczajnych w Rosji zaznaczył, że ogień strawił magazyn, w którym przechowywano palety drewniane – takie informacje przekazał Obozrevatel.

W tym samym dniu Legion Wolność Rosji i Batalion Syberyjski, czyli rosyjskie jednostki wojujące po stronie Ukrainy, wkroczyły do obwodów kurskiego i biełgorodzkiego na terytorium Rosji w ramach operacji wspólnej. Media krytyczne w stosunku do Kremla podkreśliły, że działania partyzanckie prowadzone w pobliżu granicy – które mają miejsce od czasu do czasu od zeszłego roku – są po raz pierwszy przeprowadzane przy wykorzystaniu czołgów. Dodatkowo zwróciły uwagę, że poranne incydenty mogą mieć związek z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi w Rosji, zaplanowanymi na dni 15-17 marca.

W godzinach porannych, centralne i regionalne władze Rosji poinformowały, że w ciągu nocy doszło do zestrzelenia 25 dronów należących do Ukrainy w dziewięciu regionach kraju. W mediach pojawiły się także wiadomości o udanych atakach tych bezzałogowców na magazyny paliwowe znajdujące się w obwodach niżnonowogrodzkim i orłowskim.